Dla wielu typerów ostatnie kolejki sezonu ligowego w piłce nożnej to prawdziwe „żniwa”. Zawodowi typerzy wiedzą bowiem, jak dokładnie oszacować potencjał konkretnych klubów, co pozwala im znacząco poprawić stan swojego konta. Jakimi zasadami kierują się tacy gracze?
Jakie spotkania piłkarskie wybierać?
Należy grać tak naprawdę tylko niektóre spotkania. Jakie potyczki wybierać z szerokiej oferty firm bukmacherskich, których nie brakuje w Polsce? Na pewno warto skoncentrować się tylko na takich spotkaniach, gdzie jest minimum jedna drużyna o coś walcząca.
Załóżmy, że zagrają ze sobą dwa kluby ze środka ligowej tabeli. Najgorzej jest, gdy oba zespoły nie mają szans na europejskie puchary i nie grozi im spadek. Oczywiście, piszemy z perspektywy typera. W takich potyczkach może zdarzyć się bowiem dosłownie wszystko. O wiele bezpieczniej jest wybierać spotkania, w których albo gospodarze, albo goście (lub po prostu jedni i drudzy) mają o co rywalizować. Wtedy będziesz miał pewność, że dana ekipa zagra bowiem na 100%. Takim zespołom na pewno nie zabraknie motywacji. Poza tym trener nie będzie kombinował ze składem, nie będą wprowadzani zawodnicy z głębokiej rezerwy.
Najłatwiej powinny mieć kluby, które grają z drużynami będącymi już, mentalnie, na wakacjach. Jeśli zatem gospodarz (walczący o puchary) gra z przeciwnikiem tego typu, to jest spora szansa, że zanotuje zwycięstwo. Oczywiście, kursy mogą nie być oszałamiające, ale jest za to bardzo duże prawdopodobieństwo uzyskania wygranej.
Warto również śledzić doniesienia transferowe. Często niektórzy zawodnicy, którzy mają otrzymać „umowę życia” w nowym klubie, totalnie sobie odpuszczają. Dlaczego? Z jednej strony to może być zrozumiałe. Przynajmniej, jak spojrzymy na to w ten sposób. Otóż chodzi o to, że pewna grupa graczy w takiej sytuacji nie chce ryzykować odniesienia kontuzji. Przez to lukratywna oferta mogłaby im bowiem przejść obok nosa.
Darmowe 29 PLN bez depozytu w STS
Kod promocyjny: BETONLINE
Z drugiej strony jest chyba jasne, że postawa boiskowa takiego piłkarza pozostawia sporo do życzenia. Warto zatem trzymać rękę na pulsie w tej materii. Oczywiście, poza zwróceniem uwagę na tego typu kwestie, należy również standardowo sprawdzić formę klubów, ewentualne absencje, dyspozycję w roli gospodarza/gościa, mecze bezpośrednie h2h itp.
Na co uważać żeby nie wtopić?
Niektóre spotkania powinny być zaś z automatu odrzucane w czasie wstępnej selekcji. Chyba, że lubicie ryzyko i obstawianie meczów piłkarskich na duże stawki… Chodzi nam o potyczki, w których może zdarzyć się dosłownie wszystko. Wspominaliśmy już powyżej co nieco na ten temat. W trakcie ostatnich serii gier, niezależnie od rozgrywek, zawsze są mecze… o nic. Teoretycznie nie ma takich spotkań, bo im wyższa pozycja, tym więcej pieniędzy od telewizji itp. Przynajmniej takie argumenty są w przypadku PKO BP Ekstraklasy.
Wszyscy jednak wiemy, jak to wygląda w praktyce. Jeśli dana ekipa nie gra o europejskie puchary, a nie grozi jej spadek, to trzeba liczyć się z tym, że motywacja wielu zawodników będzie na bardzo niskim poziomie. Poza tym trenerzy takich zespołów zawsze dają szansę wielu młodym zawodnikom. W związku z tym wyjściowy skład jest zazwyczaj dość mocno eksperymentalny. Nie ma zatem sensu grać takich spotkań. W tego typu potyczkach możliwy jest dosłownie każdy wynik.
Czego jeszcze nie obstawiać?
Uważalibyśmy również z graniem na undery (0.5, 1.5, 2.5). Szczególnie w potyczkach ekip, które właśnie mogą występować w dość eksperymentalnych składach. Nierzadko, w takich meczach, szansę dostają bowiem gracze stosunkowo młodzi, kompletnie niedoświadczeni. Jest chyba jasne, że formacja defensywna nie będzie zatem monolitem. Poza tym w ostatnich potyczkach (jak jedni i drudzy o nic nie grają) założenia taktyczne są przestrzegane nieco luźniej, niż w trakcie pozostałej części sezonu.
To natomiast przyczynia się do tego, że klub atakujący ma więcej miejsca do gry. To oczywiście ułatwia tworzenie sytuacji oraz finalnie zdobywanie goli. Bardzo ważne jest zatem to, by sprawdzić, czy dane ekipy będą odpowiednio zmotywowane w danym meczu. Jeśli nie, to lepiej sobie takie konfrontacje odpuścić.
